Koniec października to tradycyjnie już czas szkolnych imprez tematycznych. W zależności od placówki konkuruje ze sobą Halloween i bal wszystkich świętych. Co wygrywa?
– Wygrywa chęć świętego spokoju – na tak postawione pytanie odpowiada dyrektor jednej z lubelskich podstawówek. Prosi żeby nie wymieniać nazwy szkoły. – Jeszcze kilka lat temu dyskoteka halloweenowa była wręcz obowiązkową atrakcją. Dzieci w strojach chodziły zresztą już od rana. Były sztuczne zęby, czarne peleryny i kościotrupy. Myślę, że to była najfajniejsza impreza w całym roku. Z jej organizacji wycofaliśmy się jednak jeszcze przed Covidem. Wszystko przez protesty części rodziców, którzy chcieli likwidacji tych zabaw i zastąpienie ich Balami Wszystkich Świętych. A ja, jak już powiedziałem, cenię sobie spokój i nie chcę mieć w szkole wojny światopoglądowej. Dlatego dopóki jestem dyrektorem nie będzie ani duchów ani aniołów.
Podobne wypowiedzi można usłyszeć w większości szkół. Znacznie większa swoboda panuje tylko w szkołach prywatnych.
– Halloween to u nas tradycja. W piątek uczniowie przychodzą w przebraniach do szkoły. Będzie też konkurs na najlepsze przebranie. Przewidziane są słodkie nagrody – mówi Anna Węgrowska z Prywatnego Liceum im. Mieszka I w Lublinie.
– Czy spotkaliście się kiedyś z negatywnym odbiorem tego typu imprez? – pytam.
– Nie. Nigdy. O ich popularności świadczy najlepiej to, że w zabawie biorą udział wszyscy uczniowie – odpowiada Węgrowska.
Nie nasza tradycja
Kilka lat temu jako katolicką odpowiedź na Helloween zaczęto promować bale wszystkich świętych. Ich organizatorzy podkreślali, że mają być one dla dzieci i młodzieży okazją o zabawy w parciu o „dobre” wzorce. Tego typu imprezy nie przyjęły się jednak i dziś organizowane są tylko sporadycznie. Jedną z nich zorganizowała w tym roku katechetka z Przedszkola z oddziałami integracyjnymi nr 36 „Zielona łączka” w Lublinie.
– Bale Wszystkich Świętych organizowane były u nas przed pandemią i teraz do nich wracamy. Tegoroczny był bardzo sympatycznym wydarzeniem, a radość była przeogromna – mówi Małgorzata Bielak, dyrektor przedszkola nr 36. – Dzieci bawiły się w przyjaznej atmosferze. W ten sposób kształtujemy pozytywne podejście do świętych.
– Nie było głosów przeciwnych? Rodzice nie woleli zabawy Halloweenowej? – dopytuję.
– Nie kultywujemy w przedszkolu tego typu tradycji. To nie jest zresztą nasza tradycja, a co dzieci z rodzicami robią w domach, to ich prywatna sprawa – tłumaczy pani dyrektor. – Zależy nam żeby do dzieci trafiał właściwy przekaz. Żeby zabawa i integracja odbywała się w duchu niezwykle pozytywnych przykładów.